Ogólnie to prawie całą
drogę spałam. Tak, to bardzo dziwne. Tak długo czekałam na ten
lot, można powiedzieć, że od dziecka. I co? Przespałam lot!
Chociaż nie było to takie przyjemne jak się spodziewałam. Ciągle
trzęsło, dziecko siedzące przede mną ciągle hałasowało, a
bliskość silnika koło mojego siedzenia sprawiała, że słyszałam
ciągle szum. Wolałam się przespać. I wszystko było by pięknie,
gdyby nie te turbulencje! Obudziły mnie i wpadłam w panikę. A co
gdybym spadła? Wole nawet o tym nie myśleć. To by przekreśliło i
tak moje beznadziejne życie. Niewiele pozostało mi przyjaciół.
Wszyscy przerazili się moją chorobą. No bo po co komuś
przyjaciółka, która jest odcięta od świata, nie wie co jest na
topie, nie wie jak dobrze się ubrać? Nic, tylko leży w szpitalu.
Takie osoby mogą wydawać się co niektórym tylko kulą u nogi.
Myślą, że oni tylko smutają się i zamartwiają. Ja taka nie
byłam. Więc dlaczego mnie zostawili? Stereotypy są okropne.
Samolot wylądował już w miarę normalnie. Idąc po schodkach trzęsły mi się nogi. Bałam się. Nie wiedziałam co mnie tu teraz czeka. Trzymając jedną ręką walizkę, a w drugiej torbę szłam przez tłum ludzi wypatrujących swoich bliskich. Na mnie nikt nie czekał. Wyszłam szybko mając nadzieję, że załapię się na jakąś taksówkę. Nie myliłam się. Wsiadłam do pierwszej z brzegu.
- Poproszę na Drakefell Road.
- Już się robi kochana - powiedział jakiś podstarzały lowelas.
Część drogi jechaliśmy w ciszy, aż musiał ją przerwać.
- Pani, widać, nietutejsza.
- Jak widać - odpowiedziałam grzecznie, choć miałam go dosyć po jego pierwszych słowach.
- A można wiedzieć skąd panią zawiało?
- Z Chicago.
- Ale nie mówi pani z amerykańskim akcentem.
-Jestem Polką.
Starszy męźczyzna zaczął swój monolog. Gadał i gadał, ale ja go nie słuchała. Potakiwałam tylko czasem. Szkoda mi było tracić taki wspaniały widok. Za szybą tego dusznego samochodu widziałam wielki świat. Mój Londyn.
Samolot wylądował już w miarę normalnie. Idąc po schodkach trzęsły mi się nogi. Bałam się. Nie wiedziałam co mnie tu teraz czeka. Trzymając jedną ręką walizkę, a w drugiej torbę szłam przez tłum ludzi wypatrujących swoich bliskich. Na mnie nikt nie czekał. Wyszłam szybko mając nadzieję, że załapię się na jakąś taksówkę. Nie myliłam się. Wsiadłam do pierwszej z brzegu.
- Poproszę na Drakefell Road.
- Już się robi kochana - powiedział jakiś podstarzały lowelas.
Część drogi jechaliśmy w ciszy, aż musiał ją przerwać.
- Pani, widać, nietutejsza.
- Jak widać - odpowiedziałam grzecznie, choć miałam go dosyć po jego pierwszych słowach.
- A można wiedzieć skąd panią zawiało?
- Z Chicago.
- Ale nie mówi pani z amerykańskim akcentem.
-Jestem Polką.
Starszy męźczyzna zaczął swój monolog. Gadał i gadał, ale ja go nie słuchała. Potakiwałam tylko czasem. Szkoda mi było tracić taki wspaniały widok. Za szybą tego dusznego samochodu widziałam wielki świat. Mój Londyn.
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Zapraszam również na moje blogi:
http://zycietoniebajkatw.blogspot.com/ i
http://sheismyweakness.blogspot.com/
aww, wspaniale się zaczyna. <3
OdpowiedzUsuńi taką tajemnicą zawiało.
weny,weny i nn :)
+ zapraszam do mnie.