niedziela, 24 marca 2013

7. Trzymaj się i bądź grzeczna

Wracając do domu szczerzyłam się całą drogę. Poznałam genialnego chłopaka, któremu się spodobałam. No bo, po co dawałby mi swój numer? W domu był już brat.
- No godzina spóźnienia - zacmokał z niezadowolenia - jak się wytłumaczysz młoda damo?
- Oj już przestań. Poznałam fajnego chłopaka.
- Dobra, dobra - podniósł ręce w obronnym geście - tylko mi się nie zwierzaj. Nie jestem twoją psiapsółką.
- I nie mam zamiaru. Co robimy?
- Idziemy zwiedzić Londyn mała.
- Nie mów tak na mnie.
Wyszliśmy szybko i pierwszą rzecz jaką zrobiliśmy to wstąpiliśmy do butiku z dodatkami. Adam siadł na jakimś krześle i czekał na mnie a ja wybierałam do woli. W końcu odwiedziliśmy to co najważniejsze: wizytówki miasta. London Eye, Tower Bridge, Tower of London, Pałac Backinghan, Big Ben... mnóstwo tego. Po drodze musieliśmy odwiedzić najfajniejsze sklepy. Adam zawsze się wkurzał jak wchodziliśmy, ale chyba jak każdy facet nie lubił zakupów. No ale na koniec poczuł się udobruchany gdy kupiłam mu fajną marynarkę. W końcu siedliśmy przy stoliku w jakimś barze i zamówiliśmy soki.
- Jejku, tu jest lepiej niż w Ameryce.
- No tak, dlatego tu studiuje.
- Szykuj się już na mój przyjazd w październiku.
- No nie - walnął smutną minę - będę musiał cię niańczyć.
- Wcale nie - walnęłam go jedną z toreb.
- Dobra, dobra, pijmy te soki i spadamy.
Gdy doszliśmy do mieszkania byłam wykończona. Padłam na kanapę i tak leżałam.
- Adam, kiedy znowu tak idziemy? - zapytałam.
- No właśnie muszę o tym z tobą pogadać.
Przestraszyłam się i siadłam szybko.
- Co jest?
- Nie bój się nic strasznego. Mam mnóstwo pracy w firmie i nie dam rady brać urlopu. Będziesz musiała przez dwa tygodnie zając się sama sobą. Dasz radę?
- Juuuchuu! - wpadłam w niekontrolowaną radość.
- Nie ciesz się tak bardzo. Mam prośbę. Nie wydasz mnie rodzicom i powiesz, że czasem wpadam?
- No oczywiście.
- No to ja będę już lecieć. Trzymaj się i bądź grzeczna.
- Pa - rzuciłam, gdy już wychodził.
Była maksymalnie padnięta i nie miałam na nic siły. Wydałam chyba połowę kieszonkowego na dzisiejsze ubrania. Trzeba będzie oszczędzać. Umyłam się i szybciutko znalazłam się pod kołdrą. Przed snem wysłałam jeszcze sms-a.
*Dzięki za pomoc. Nie wiem co bym zrobiła bez Ciebie. Dobranoc:)*

2 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award ;)
    Więcej informacji u mnie na blogu : saphiraebraten.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział !
    dopiero co trafiłam na twojego bloga,a już go
    uwielbiam
    czekam na następny:)
    weny

    OdpowiedzUsuń